Na stronie organizatora trwa już relacja live z Pucharu Narodów i odbiór jest więcej, niż przyzwoity.
Już wczoraj (piątek) dostępne były obok ekranu listy startowe pierwszych klas. Pod ramką w prawym dolnym rogu ekranu znajduje się lista klas oraz tuż pod nią link do odświeżania listy. W niecałą godzinę po zakończeniu klas źrebiąt pojawiły się w Internecie już ich szczegółowe wyniki oraz zaraz potem - wyniki czempionatu. Po występie każdego konia pokazywna jest plansza z ocenami. W piątek organizatorzy usunęli link do bardziej skompresowanej wersji przekazu, nie wpłynęło to chyba jednak drastycznie na odbiór wersji high quality.
Na stronach internetowych Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich na bieżąco komentowane są wyniki wszystkich klas dla tych, którzy nie mogą lub nie mają czasu na żywo oglądać Pucharu Narodów.
Przypomnijmy, że w tym roku do 12 klas w ręku zgłoszono aż 27 koni z Polski (nie licząc tych, które zostały w Polsce wyhodowane, a wystąpią w barwach nowych właścicieli).
Oto lista polskich koni arabskich, które występują podczas Pucharu Narodów:
Enspinezja – wł. Leszek Jarmuż, SK Kębliny; Psyche Victoria – wł. Alicja i Krzysztof Poszepczyńcy, Chrcynno Pałac; Altis – wł. Krzysztof Goździalski, SK Falborek Arabians; Sotika – wł. Krzysztof Goździalski, SK Falborek Arabians; Satis – wł. Krzysztof Goździalski, SK Falborek Arabians; Bresilia – wł. Wojciech Parczewski, Nazaret Arabians; Eksterna – wł. Krzysztof Goździalski, SK Falborek Arabians; Pinta – wł. SK Janów Podlaski; Sefora – wł. SK Janów Podlaski; Faronn – wł. Stanisław Sławiński, Czeple Arabians; Ejrene – wł. SK MichałówEkina – wł. SO Białka; Ganga – wł. Alicja i Krzysztof Poszepczyńcy, Chrcynno Pałac; Norma – wł. SK Michałów; Pistoria – wł. SK Michałów Celsjusz – wł. SO Białka; Etnologia – wł. Janów Podlaski; Primadonna – wł. Tomasz Tarczyński, Stadnina Grabów nad Pilicą; Emika – wł. SO Białka; Espadrilla – wł. SK Michałów; Estoria – wł. SK Michałów; Emocja – wł. SK Michałów; Palmira – wł. SK Michałów; Esparto – wł. SK Michałów; Poganin – wł. SK Janów Podlaski; Gaspar – wł. SK Michałów; Grafik – wł. SK Michałów;
sobota, 29 września 2007
środa, 26 września 2007
Zapowiedź Pucharu Narodów w Aachen
W dniach 29-30 września w Albert-Vahle-Halle w Aachen odbędzie się jubileuszowy XXV Puchar Narodów - jeden z najbardziej prestiżowych pokazów w roku. Wczoraj wyjechał pierwszy transport koni z Polski.
Historia Pucharu Narodów sięga lat siedemdziesiątych - czasów sprzed powstania ECAHO, czyli Europejskiej Organizacji Konia Arabskiego. Pani Annette Hedley zaproponowała rozgrywanie imprezy wykraczającej swym zasięgiem poza Europę, otwartej dla wszystkich krajów skupionych w WAHO (Światowej Organizacji Konia Arabskiego) oraz premiującej reprezentacje narodowe.
Pierwszy pokaz według tej koncepcji odbył się w 1980 roku, a jego truymfatorami byli hodowcy z Wielkiej Brytanii. Nagrodą był srebrny puchar zasponsorowany, dzięki dobrym układom między panią Hedley a Lady Harmsworth Blunt, przez brytyjskie pismo The Daily Mail, należące do rodziny Harmsworth. Po śmierci Lady (zmarła 12.11.1991 r. w wieku 93 lat!) The Daily Mail zaproponował, by trofeum nosiło jej imię i od 1992 roku nagroda w Pucharze Narodów nazywana jest The Lady Harmsworth Blunt Memorial Trophy. Od 2001 roku na zasadach analogicznych jak klasyfikacja Pucharu Narodów prowadzona jest klasyfikacja Pucharu Hodowców (premiująca kraj, w którym wydowane zostały najlepsze konie w danej edycji), a przyznawana nagroda nosi imię Major T.W.I. Hedley Memorial Trophy.
Przyzwyczailiśmy się, że pokaz rozgrywany jest w Aachen, co roku w ostatni weekend września. Warto jednak zaznaczyćć, że te stałe miejsce i czas obowiązują od 1993 roku. Przedtem impreza rozgrywana była w różnych krajach, czasami w odstępie dwóch lat.
W klasyfikacji pokazów ECAHO Puchar Narodów w Aachen należy do tzw. Title Show - najwyższej rangi pokazów afiliowanych przez ECAHO, obok Czempionatów Świata, Europy i Bliskiego Wschodu. To także bodajże najtrudniejszy - obok Czempionatu Świata - pokaz rozgrywany w Europie i jeden z kilku (może czterech - obok Czempionatu USA i Scottsdale) najbardziej prestiżowych na świecie.
Należy przypomnieć, że Polska zdobywała Puchar Narodów, zwany potem Trofeum Lady Harmsworth trzy razy, w latach 1998, 2001 oraz 2006. Dodatkowo, przyznawany od roku 2001 Puchar Hodowców Polska otrzymała właśnie w 2001 roku.
Organizator, niemiecki związek hodowców koni arabskich VZAP, na swojej witrynie internetowej zamieścił wszystkie dokumenty dla uczestników i widzów, w tym ramowy program imprezy. Już pod koniec lipca VZAP zapowiedział też przeprowadzenie przekazu live z Pucharu Narodów w Aachen.
We wtorek (wczoraj) w podróż wyruszyła ekipa stadnin w Janowie Podlaskim i Białce. Na środę rano (czyli dziś) wyjazd swoich koni zaplanowała stadnina w Michałowie. Swoje konie zgłosili też hodowcy prywatni: Leszek Jarmuż, Tomasz Tarczyński, Wojciech Parczewski, Stanisław Sławiński i stadnina Falborek Arabians. Być może okaże się, że na listach startowych znajdziemy jeszcze innych uczestników z Polski, a z pewnością na ringu zobaczymy jakieś konie krajowej hodowli wyeksportowane w przeszłości lub potomków polskich koni.
Poniżej prawie cała lista, jaką udało się ustalić do 25 września Polskiemu Związkowi Hodowców Koni Arabskich - prawie cała, bo wszystko Związek zdradzi dopiero w piątek - zgodnie z sugestią jednego z hodowców :).
Klasa 1 - klaczek rocznych:
niespodzianka :); niespodzianka :)
Klasa 2 - ogierków rocznych:
Altis - wł. Krzysztof Goździalski, SK Falborek Arabians; niespodzianka :)
Klasa 3 - klaczek 2-letnich (dwie grupy A i B):
niespodzianka :) Eksterna - wł. Krzysztof Goździalski, SK Falborek Arabians; Pinta - wł. SK Janów Podlaski; Sefora - wł. SK Janów Podlaski
Klasa 4 - ogierków 2-letnich:
Faronn - wł. Stanisław Sławiński
Klasa 5 - klaczek 3-letnich:
Ejrene - wł. SK Michałów Ekina - wł. SO Białka; Norma - wł. SK Michałów; Pistoria - wł. SK Michałów
Klasa 6 - ogierków 3-letnich:
Celsjusz - wł. SO Białka
Klasa 7 - klaczy 4-6-letnich:
Etnologia - wł. Janów Podlaski Primadonna - wł. Tomasz Tarczyński
Klasa 8 - klaczy 7-10-letnich:
Emika - wł. SO Białka Espadrilla - wł. SK Michałów; Estoria - wł. SK Michałów
Klasa 9 - klaczy 11-letnich i starszych:
Emocja - wł. SK Michałów; Palmira - wł. SK Michałów
Klasa 10 - ogierów 4-6-letnich:
Esparto - wł. SK Michałów; Poganin - wł. SK Janów Podlaski
Klasa 11 - ogierów 7-10-letnich:
Gaspar - wł. SK Michałów
Klasa 12 - ogierów 11-letnich i starszych:
Grafik - wł. SK Michałów.
Bliższe informacje na temat Pucharu Narodów na stronach internetowych Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich
Historia Pucharu Narodów sięga lat siedemdziesiątych - czasów sprzed powstania ECAHO, czyli Europejskiej Organizacji Konia Arabskiego. Pani Annette Hedley zaproponowała rozgrywanie imprezy wykraczającej swym zasięgiem poza Europę, otwartej dla wszystkich krajów skupionych w WAHO (Światowej Organizacji Konia Arabskiego) oraz premiującej reprezentacje narodowe.
Pierwszy pokaz według tej koncepcji odbył się w 1980 roku, a jego truymfatorami byli hodowcy z Wielkiej Brytanii. Nagrodą był srebrny puchar zasponsorowany, dzięki dobrym układom między panią Hedley a Lady Harmsworth Blunt, przez brytyjskie pismo The Daily Mail, należące do rodziny Harmsworth. Po śmierci Lady (zmarła 12.11.1991 r. w wieku 93 lat!) The Daily Mail zaproponował, by trofeum nosiło jej imię i od 1992 roku nagroda w Pucharze Narodów nazywana jest The Lady Harmsworth Blunt Memorial Trophy. Od 2001 roku na zasadach analogicznych jak klasyfikacja Pucharu Narodów prowadzona jest klasyfikacja Pucharu Hodowców (premiująca kraj, w którym wydowane zostały najlepsze konie w danej edycji), a przyznawana nagroda nosi imię Major T.W.I. Hedley Memorial Trophy.
Przyzwyczailiśmy się, że pokaz rozgrywany jest w Aachen, co roku w ostatni weekend września. Warto jednak zaznaczyćć, że te stałe miejsce i czas obowiązują od 1993 roku. Przedtem impreza rozgrywana była w różnych krajach, czasami w odstępie dwóch lat.
W klasyfikacji pokazów ECAHO Puchar Narodów w Aachen należy do tzw. Title Show - najwyższej rangi pokazów afiliowanych przez ECAHO, obok Czempionatów Świata, Europy i Bliskiego Wschodu. To także bodajże najtrudniejszy - obok Czempionatu Świata - pokaz rozgrywany w Europie i jeden z kilku (może czterech - obok Czempionatu USA i Scottsdale) najbardziej prestiżowych na świecie.
Należy przypomnieć, że Polska zdobywała Puchar Narodów, zwany potem Trofeum Lady Harmsworth trzy razy, w latach 1998, 2001 oraz 2006. Dodatkowo, przyznawany od roku 2001 Puchar Hodowców Polska otrzymała właśnie w 2001 roku.
Organizator, niemiecki związek hodowców koni arabskich VZAP, na swojej witrynie internetowej zamieścił wszystkie dokumenty dla uczestników i widzów, w tym ramowy program imprezy. Już pod koniec lipca VZAP zapowiedział też przeprowadzenie przekazu live z Pucharu Narodów w Aachen.
We wtorek (wczoraj) w podróż wyruszyła ekipa stadnin w Janowie Podlaskim i Białce. Na środę rano (czyli dziś) wyjazd swoich koni zaplanowała stadnina w Michałowie. Swoje konie zgłosili też hodowcy prywatni: Leszek Jarmuż, Tomasz Tarczyński, Wojciech Parczewski, Stanisław Sławiński i stadnina Falborek Arabians. Być może okaże się, że na listach startowych znajdziemy jeszcze innych uczestników z Polski, a z pewnością na ringu zobaczymy jakieś konie krajowej hodowli wyeksportowane w przeszłości lub potomków polskich koni.
Poniżej prawie cała lista, jaką udało się ustalić do 25 września Polskiemu Związkowi Hodowców Koni Arabskich - prawie cała, bo wszystko Związek zdradzi dopiero w piątek - zgodnie z sugestią jednego z hodowców :).
Klasa 1 - klaczek rocznych:
niespodzianka :); niespodzianka :)
Klasa 2 - ogierków rocznych:
Altis - wł. Krzysztof Goździalski, SK Falborek Arabians; niespodzianka :)
Klasa 3 - klaczek 2-letnich (dwie grupy A i B):
niespodzianka :) Eksterna - wł. Krzysztof Goździalski, SK Falborek Arabians; Pinta - wł. SK Janów Podlaski; Sefora - wł. SK Janów Podlaski
Klasa 4 - ogierków 2-letnich:
Faronn - wł. Stanisław Sławiński
Klasa 5 - klaczek 3-letnich:
Ejrene - wł. SK Michałów Ekina - wł. SO Białka; Norma - wł. SK Michałów; Pistoria - wł. SK Michałów
Klasa 6 - ogierków 3-letnich:
Celsjusz - wł. SO Białka
Klasa 7 - klaczy 4-6-letnich:
Etnologia - wł. Janów Podlaski Primadonna - wł. Tomasz Tarczyński
Klasa 8 - klaczy 7-10-letnich:
Emika - wł. SO Białka Espadrilla - wł. SK Michałów; Estoria - wł. SK Michałów
Klasa 9 - klaczy 11-letnich i starszych:
Emocja - wł. SK Michałów; Palmira - wł. SK Michałów
Klasa 10 - ogierów 4-6-letnich:
Esparto - wł. SK Michałów; Poganin - wł. SK Janów Podlaski
Klasa 11 - ogierów 7-10-letnich:
Gaspar - wł. SK Michałów
Klasa 12 - ogierów 11-letnich i starszych:
Grafik - wł. SK Michałów.
Bliższe informacje na temat Pucharu Narodów na stronach internetowych Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich
piątek, 21 września 2007
Koń to jest ktoś
Jeśli ktoś ma wątpliwości, że koń to jest ktoś, to powinien poczytać książki Piotra Dzięciołowskiego, fotoreportera i dziennikarza, m.in. redaktora na Portalu Rolniczym – SILKA dla Rolnictwa. Piotr ma klacz, Bajkę. Jakiś czas temu koń zaniemógł i potrzebna była pomoc specjalisty. Piotr zwrócił się o nią do Jarosława Karcza i obecnie już widoczne są skuteczne efekty leczenia konia.
Bajka to bardzo ważny koń. Piotr Dzięciołowski opisał ją w swojej książce „Koń mi robił za kołyskę”. Pozycja ta jest zbiorem historii znanych postaci na temat ich przygód i doświadczeń z końmi – kontynuacją wcześniejszej pracy „Koń to jest ktoś”.
Powróćmy jednak do Bajki (na zdjęciu wraz z Piotrem, bodaj w roku 2003), leczonej przez Jarosława Karcza. Oto co pisze o niej jej opiekun, Piotr Dzięciołowski:
Nie mam pojęcia, czy pod wpływem tej opowieści ja także przestałem się bać, gdy moja klacz osiągnęła pełną prędkość. Szybka jazda wyraźnie zaczęła mnie bawić… ale do czasu. Po dwustu-trzystu metrach Bajka włączyła dodatkowe silniki i dodała gazu niczym odrzutowiec. Wtedy dopiero poznałem, co to strach. (…)
W pierwszych dniach naszej znajomości nie dawała się pogłaskać. Na wyciągnięcie ręki reagowała błyskawicznym wystawianiem zadu i chowaniem głowy w kąt stajni. Koniarze dobrze wiedzą, co to znaczy. Wiedzieć a umieć coś z tym zrobić, to jednak zupełnie dwie różne rzeczy. Ja nie umiałem prawie niczego. Jako tylko dawałem sobie radę w szkółce, ale wiadomo, że gdy jeden koń ruszy tan kłusem, to inne podążają za nim – i tylko jeździec myśli, że jest świetny.
W bezpośredniej konfrontacji z Bajką szybko odstawiłem samozachwyt ad acta. Zrozumiałem, że to koń absolutnie nie dla mnie. Doświadczeni jeźdźcy jeszcze pogłębiali moją niewiarę. „Pozbądź się tego konia, kup sobie jakiegoś spokojnego wałacha” – mówili. O sprzedaniu Bajki nie było jednak mowy. To nie rzecz, którą można przekazywać z rąk do rąk. Ona potrzebowała ciepła i zaufania.
Zacząłem więc współpracować z Bajką „na nosa”, spędzając z nią każdą wolną chwilę. Jechaliśmy do lasu albo na łąki. Nierozważnie – wiem. Kiepski jeździec na nieobliczalnym zwierzęciu… Zależało mi jednak, by klacz przekonała się, że nic jej z mojej strony nie grozi. Mało tego, wbrew zasadzie „raz się poddasz, przegrałeś”, pozwalałem Bajce nawet zawracać z drogi, która jej nie odpowiadała.
Wszystkich zainteresowanych lekturą książki „Koń mi robił za kołyskę” zachęcam do jej zakupu (tutaj chociażby). Ponadto w Warszawie, w Natolińskim Ośrodku Kultury, ul. Na Uboczu 3, w poniedziałek (24 września) o godz. 18.30 odbędzie się promocja tej książki (z udziałem autora).
Bajka to bardzo ważny koń. Piotr Dzięciołowski opisał ją w swojej książce „Koń mi robił za kołyskę”. Pozycja ta jest zbiorem historii znanych postaci na temat ich przygód i doświadczeń z końmi – kontynuacją wcześniejszej pracy „Koń to jest ktoś”.
Powróćmy jednak do Bajki (na zdjęciu wraz z Piotrem, bodaj w roku 2003), leczonej przez Jarosława Karcza. Oto co pisze o niej jej opiekun, Piotr Dzięciołowski:
„Pamiętam, jak kiedyś poniosła. Była u mnie wtedy dopiero drugi, może trzeci tydzień. Pędziła tak szybko, jak żaden inny koń, na którym jechałem. W ułamku sekundy przypomniałem sobie (to nieprawdopodobne, jak błyskawicznie potrafi człowiek zebrać myśli w sytuacjach ekstremalnych) przygodę, którą opowiedziała mi kiedyś Ludgarda Buzek. Wraz z mężem i czwórką znajomych wybrała się na nocną przejażdżkę. W pewnej chwili wierzchowce poniosły. Premierowa – dokładnie pamiętam jej słowa – bała się tylko do chwili, gdy konie osiągnęły pełną prędkość. Kiedy przestawały przyspieszać, uspokoiła się. To szaleństwo nawet jej się spodobało, choć na powtórkę nigdy nie nabrała ochoty.
Nie mam pojęcia, czy pod wpływem tej opowieści ja także przestałem się bać, gdy moja klacz osiągnęła pełną prędkość. Szybka jazda wyraźnie zaczęła mnie bawić… ale do czasu. Po dwustu-trzystu metrach Bajka włączyła dodatkowe silniki i dodała gazu niczym odrzutowiec. Wtedy dopiero poznałem, co to strach. (…)
W pierwszych dniach naszej znajomości nie dawała się pogłaskać. Na wyciągnięcie ręki reagowała błyskawicznym wystawianiem zadu i chowaniem głowy w kąt stajni. Koniarze dobrze wiedzą, co to znaczy. Wiedzieć a umieć coś z tym zrobić, to jednak zupełnie dwie różne rzeczy. Ja nie umiałem prawie niczego. Jako tylko dawałem sobie radę w szkółce, ale wiadomo, że gdy jeden koń ruszy tan kłusem, to inne podążają za nim – i tylko jeździec myśli, że jest świetny.
W bezpośredniej konfrontacji z Bajką szybko odstawiłem samozachwyt ad acta. Zrozumiałem, że to koń absolutnie nie dla mnie. Doświadczeni jeźdźcy jeszcze pogłębiali moją niewiarę. „Pozbądź się tego konia, kup sobie jakiegoś spokojnego wałacha” – mówili. O sprzedaniu Bajki nie było jednak mowy. To nie rzecz, którą można przekazywać z rąk do rąk. Ona potrzebowała ciepła i zaufania.
Zacząłem więc współpracować z Bajką „na nosa”, spędzając z nią każdą wolną chwilę. Jechaliśmy do lasu albo na łąki. Nierozważnie – wiem. Kiepski jeździec na nieobliczalnym zwierzęciu… Zależało mi jednak, by klacz przekonała się, że nic jej z mojej strony nie grozi. Mało tego, wbrew zasadzie „raz się poddasz, przegrałeś”, pozwalałem Bajce nawet zawracać z drogi, która jej nie odpowiadała.
Bywały trudne chwile, czasem nie bardzo wiedziałem, jak zareagować, co robić. Na szczęście na swojej hipicznej drodze spotkałem znakomitego suflera, Marka Siudyma. Utwierdzał mnie w przekonaniu, że drobnymi kroczkami, powoli, nawet ze zwierzęciem po przejściach można się dogadać.
Dziś dziewiętnastoletnia klacz tuli się do mnie bez obaw, upomina o ulubione cukierki, a na padoku pod obcym, niedoświadczonym jeźdźcem nie zrobi kroku, chyba, że… Chyba, że idę przed nią dwa, trzy metry i wskazuję drogę.”
Wszystkich zainteresowanych lekturą książki „Koń mi robił za kołyskę” zachęcam do jej zakupu (tutaj chociażby). Ponadto w Warszawie, w Natolińskim Ośrodku Kultury, ul. Na Uboczu 3, w poniedziałek (24 września) o godz. 18.30 odbędzie się promocja tej książki (z udziałem autora).
wtorek, 18 września 2007
Wizualizacja szpitala dla koni
Szpital dla koni w Janowie Podlaskim już powstaje (na budowie stoją ściany, wykonane z bloczków SILKA). Za jakiś czas opublikujemy zdjęcia z budowy, a tymczasem prezentujemy wizualizacje szpitala. Projekt architektoniczny wznoszonego w Janowie budynku oraz wizualizacje przygotowane zostały w pracowni Jacka Kluszewskiego z Warszawy.
Jacek Kluszewski obiecał nam opis przedsięwzięcia od strony architektonicznej, ale pewnie woli galopować gdzieś po nadbużańskich łąkach na Lotnym (też pacjencie Jarosława Karcza).
poniedziałek, 17 września 2007
Zawody w skokach przez przeszkody (cz.II)
Znamy już niedzielne wyniki Mistrzostwa Województwa Lubelskiego w Skokach przez przeszkody / Otwarte Regionalne Zawody w Skokach przez przeszkody Janów Podlaski, 15-16 września 2007 r., tak więc na zdjęciu prezentujemy mistrza młodzików, Wojciecha Stasika na Karino.
Szczegółowe wyniki zawodów z niedzieli, 16 września:
Konkurs nr 15 - dwunawrotowy - finał w kat. młodzicy
1. Wojciech Stasiuk, WKJ Lublin, SJ Krupiec - Pinio, Karino - mistrz młodzików
Konkurs nr 16 - klasa LL (80 cm) - dokładności bez rozgrywki - konkurs otwarty (ZR)
1. Sebastian Nanuniuk, WKJ Lublin, SJ AZS PWSZ Biała Podlaska - Emira
Konkurs nr 17 - kl. L - z trafieniem w normę czasu - konkurs otwarty (ZR)
1. Ewa Mazurowska, KJ Kuźnia Nowa Wieś - Imagine
Konkurs nr 18 - dwunawrotowy - finał w kat. juniorzy młodsi
1. Paweł Jachymek, UKJ Gracjan Bychawa - Szamanka, Hipoteka Shagya
2. Magdalena Krasnowska, WKJ Lublin, SJ Bonanza - Jutlanta - mistrz juniorów młodszych
Konkurs nr 19 - klasa P - zwykły - konkurs otwarty (ZR)
1. Ewa Mazurowska, KJ Kuźnia Nowa Wieś - Imagine
Konkurs nr 20 - dwunawrotowy - finał w kat. juniorzy
1. Amadeusz Fryga, LKJ Białka - Wiwat - mistrz juniorów
Konkurs nr 22 - klasa N - dwufazowy - konkurs otwarty (ZR)
1. Artur Kufel, WKJ Lublin - Ofis
Konkurs nr 23 - dwunawrotowy - finał w kat. seniorzy
1. Łukasz Wysocki, WKJ Lublin, SJ Krupiec - Bunt - mistrz seniorów
I jeszcze jedna fotografia.
Warto też przypomnieć, że za datę założenia Stadniny Koni w Janowie Podlaskim uznaje się dzień 18 grudnia 1817 roku - dzień, w którym do Janowa dotarło stado prowadzone przez Jana Ritza, realizującego misję zorganizowania na ziemiach polskich stadniny państwowej. W 2007 roku będziemy obchodzić 190. rocznicę tego wydarzenia.
Szczegółowe wyniki zawodów z niedzieli, 16 września:
Konkurs nr 15 - dwunawrotowy - finał w kat. młodzicy
1. Wojciech Stasiuk, WKJ Lublin, SJ Krupiec - Pinio, Karino - mistrz młodzików
Konkurs nr 16 - klasa LL (80 cm) - dokładności bez rozgrywki - konkurs otwarty (ZR)
1. Sebastian Nanuniuk, WKJ Lublin, SJ AZS PWSZ Biała Podlaska - Emira
Konkurs nr 17 - kl. L - z trafieniem w normę czasu - konkurs otwarty (ZR)
1. Ewa Mazurowska, KJ Kuźnia Nowa Wieś - Imagine
Konkurs nr 18 - dwunawrotowy - finał w kat. juniorzy młodsi
1. Paweł Jachymek, UKJ Gracjan Bychawa - Szamanka, Hipoteka Shagya
2. Magdalena Krasnowska, WKJ Lublin, SJ Bonanza - Jutlanta - mistrz juniorów młodszych
Konkurs nr 19 - klasa P - zwykły - konkurs otwarty (ZR)
1. Ewa Mazurowska, KJ Kuźnia Nowa Wieś - Imagine
Konkurs nr 20 - dwunawrotowy - finał w kat. juniorzy
1. Amadeusz Fryga, LKJ Białka - Wiwat - mistrz juniorów
Konkurs nr 22 - klasa N - dwufazowy - konkurs otwarty (ZR)
1. Artur Kufel, WKJ Lublin - Ofis
Konkurs nr 23 - dwunawrotowy - finał w kat. seniorzy
1. Łukasz Wysocki, WKJ Lublin, SJ Krupiec - Bunt - mistrz seniorów
I jeszcze jedna fotografia.
Warto też przypomnieć, że za datę założenia Stadniny Koni w Janowie Podlaskim uznaje się dzień 18 grudnia 1817 roku - dzień, w którym do Janowa dotarło stado prowadzone przez Jana Ritza, realizującego misję zorganizowania na ziemiach polskich stadniny państwowej. W 2007 roku będziemy obchodzić 190. rocznicę tego wydarzenia.
niedziela, 16 września 2007
Zawody w skokach przez przeszkody
Kontynuując dzieje Stadniny Koni w Janowie Podlaskim należy zauważyć, że świetnie funkcjonuje ona po dziś dzień, co jest zasługą jej obecnego dyrektora, Marka Treli. Oczywiście, na blogu znajdzie się jeszcze dużo informacji o obecnych, spektakularnych działaniach janowskiej hodowli. Jednym z przykładów są wczorajsze i dzisiejsze zawody - Mistrzostwa Województwa Lubelskiego w Skokach przez przeszkody / Otwarte Regionalne Zawody w Skokach przez przeszkody.
Warto tu zresztą zaprezentować wszystkich zwycięzców z soboty, 15 września konkursów mistrzostw województwa lubelskiego i zawodów regionalnych (duże brawa dla osób obsługujących witrynę Stadniny Koni w Janowie Podlaskim, bo stamtąd zaczerpnąłem dokładne informacje – wprowadzone bezpośrednio po zakończeniu zawodów).
Komisja sędziowska oraz osoby oficjalne zawodów:
Przewodniczący komisji: Katarzyna Zimińska-Milanowska
Sędzia stylu: Katarzyna Zimińska-Milanowka
Sędziowie: Agnieszka Brokowska, Joanna Trawińska
Gospodarz toru: Krzysztof Bocian
Lekarz weterynarii: Jarosław Karcz
Komisarz zawodów: Jerzy Mełgieś
Kierownik zawodów: Artur Bieńkowski
Obsługa techniczna: Tadeusz Głoskowski
Powyższa ekipa miała wsparcie nie tylko pracowników Stadniny, ale również własnego środowiska, czyli okolicznych jeźdźców i hodowców koni – wśród osób, które pomagały odbudowywać rozsypujące się przeszkody widziałem m.in. Macieja Falkiewicza, janowskiego malarza i hodowcę koni.
Impreza organizowana jest właśnie przez Stadninę Koni w Janowie Podlaskim oraz Lubelski Związek Jeździecki w Lublinie i Gminę Janów Podlaski. Świetna organizacja imprezy – wzorcowe przygotowanie parkuru i rozprężalni oraz całego zaplecza (m.in. opieki weterynaryjnej, którą na zawodach organizował Jarosław Karcz - na zdjęciu) zostało dość mocno pokrzyżowane przez rozbrykaną w sobotę pogodę. Zmiany temperatury, silne wiatry, które przewracały co chwila przeszkody oraz strugi deszczu dawały się startującym w zawodach skokowych jeźdźcom bardzo mocno w kość.
Zawodnicy zapewnili widzom ciekawą prezentację swoich umiejętności. Nie doszło do żadnych nieprzyjemnych sytuacji – jedna wzbudziła niepokój widzów i obsługi, kiedy spadł jeździec – Piotr Wilczewski, a jego koń Salmina W delikatnie się skaleczyła - wyeliminowało to ją z sobotnich zawodów, ale według Jarosława Karcza koń szybko wróci do formy. Chwilę później Piotr Wilczewski na koniu Contender Son zwyciężył w dwóch sobotnich konkurencjach – klasy N i klasy P (obydwaj na zdjęciu).
Warto tu zresztą zaprezentować wszystkich zwycięzców z soboty, 15 września konkursów mistrzostw województwa lubelskiego i zawodów regionalnych (duże brawa dla osób obsługujących witrynę Stadniny Koni w Janowie Podlaskim, bo stamtąd zaczerpnąłem dokładne informacje – wprowadzone bezpośrednio po zakończeniu zawodów).
Konkurs nr 1 - klasa LL (70 cm) z oceną stylu jeźdźca - I półfinał w kat. młodzicy
1. Wojciech Stasiuk, WKJ Lublin, SJ Krupiec - Karino
Konkurs nr 2 - klasa LL (70 cm) z oceną stylu jeźdźca - konkurs otwarty (ZR)
1. Marta Lubaszewska, WKJ Lublin - Bazan (czysta krew arabska)
Konkurs nr 3 - klasa L - z oceną stylu jeźdźca - I półfinał w kat. juniorzy młodsi
1. Paweł Jachymek, UKJ Gracjan Bychawa - Hipoteka Shagya
Konkurs nr 4 - klasa L - z oceną stylu jeźdźca - konkurs otwarty (ZR)
1. Ewa Wosik, WKJ Lublin, SJ Poniatowa - Gżegżółka
Konkurs nr 5 - kl. P - z oceną stylu jeźdźca - I półfinał w kat. juniorzy
1. Amadeusz Fryga, LKJ Białka - Wiwat
Konkurs nr 7 - kl. P - dwufazowy - konkurs otwarty (ZR)
1. Piotr Wilczewski, JKS Narew Różan - Contender Son
Konkurs nr 8 - kl. N - szybkości - I półfinał w kat. seniorzy
1. Artur Kufel, WKJ Lublin - Amaretto
Konkurs nr 9 - kl. N - zwykły - konkurs otwarty (ZR)
1. Piotr Wilczewski, JKS Narew Różan - Contender Son
Konkurs nr 10 - klasa LL (80 cm) z oceną stylu jeźdźca - II półfinał w kat. młodzicy
1. Wojciech Stasiuk, WKJ Lublin, SJ Krupiec - Pinio
Konkurs nr 11 - klasa P - dokładności bez rozgrywki - II półfinał w kat. juniorzy młodsi
1. Magdalena Krasnowska, WKJ Lublin, SJ Bonanza - Jutlanta
Konkurs nr 12 - kl. P - dokładności bez rozgrywki - II półfinał w kat. juniorzy
1. (ex equo 1-2) Amadeusz Fryga, LKJ Białka - Wiwat 2. (ex equo 1-2) Agnieszka Mełgiś, WKJ Lublin, SJ Bonanza - Ofelia
Konkurs nr 14 - kl. C - dokładności bez rozgrywki - II półfinał w kat. seniorzy
1. Artur Kufel, WKJ Lublin - Ofis
Konkurs nr 2 - klasa LL (70 cm) z oceną stylu jeźdźca - konkurs otwarty (ZR)
1. Marta Lubaszewska, WKJ Lublin - Bazan (czysta krew arabska)
Konkurs nr 3 - klasa L - z oceną stylu jeźdźca - I półfinał w kat. juniorzy młodsi
1. Paweł Jachymek, UKJ Gracjan Bychawa - Hipoteka Shagya
Konkurs nr 4 - klasa L - z oceną stylu jeźdźca - konkurs otwarty (ZR)
1. Ewa Wosik, WKJ Lublin, SJ Poniatowa - Gżegżółka
Konkurs nr 5 - kl. P - z oceną stylu jeźdźca - I półfinał w kat. juniorzy
1. Amadeusz Fryga, LKJ Białka - Wiwat
Konkurs nr 7 - kl. P - dwufazowy - konkurs otwarty (ZR)
1. Piotr Wilczewski, JKS Narew Różan - Contender Son
Konkurs nr 8 - kl. N - szybkości - I półfinał w kat. seniorzy
1. Artur Kufel, WKJ Lublin - Amaretto
Konkurs nr 9 - kl. N - zwykły - konkurs otwarty (ZR)
1. Piotr Wilczewski, JKS Narew Różan - Contender Son
Konkurs nr 10 - klasa LL (80 cm) z oceną stylu jeźdźca - II półfinał w kat. młodzicy
1. Wojciech Stasiuk, WKJ Lublin, SJ Krupiec - Pinio
Konkurs nr 11 - klasa P - dokładności bez rozgrywki - II półfinał w kat. juniorzy młodsi
1. Magdalena Krasnowska, WKJ Lublin, SJ Bonanza - Jutlanta
Konkurs nr 12 - kl. P - dokładności bez rozgrywki - II półfinał w kat. juniorzy
1. (ex equo 1-2) Amadeusz Fryga, LKJ Białka - Wiwat 2. (ex equo 1-2) Agnieszka Mełgiś, WKJ Lublin, SJ Bonanza - Ofelia
Konkurs nr 14 - kl. C - dokładności bez rozgrywki - II półfinał w kat. seniorzy
1. Artur Kufel, WKJ Lublin - Ofis
Komisja sędziowska oraz osoby oficjalne zawodów:
Przewodniczący komisji: Katarzyna Zimińska-Milanowska
Sędzia stylu: Katarzyna Zimińska-Milanowka
Sędziowie: Agnieszka Brokowska, Joanna Trawińska
Gospodarz toru: Krzysztof Bocian
Lekarz weterynarii: Jarosław Karcz
Komisarz zawodów: Jerzy Mełgieś
Kierownik zawodów: Artur Bieńkowski
Obsługa techniczna: Tadeusz Głoskowski
Powyższa ekipa miała wsparcie nie tylko pracowników Stadniny, ale również własnego środowiska, czyli okolicznych jeźdźców i hodowców koni – wśród osób, które pomagały odbudowywać rozsypujące się przeszkody widziałem m.in. Macieja Falkiewicza, janowskiego malarza i hodowcę koni.
Dziś kolejny dzień zawodów…
czwartek, 13 września 2007
Janów Podlaski
Od początku - czemu szpital dla koni w Janowie Podlaskim?
Szpitale dla koni nie są niczym nowym w Polsce – bardzo dobre istnieją w Gliwicach i Warszawie. Jednak Janów Podlaski, a co za tym idzie - całe Podlasie i Lubelszczyzna swojego szpitala nie posiadają. Brak ten postanowił nadrobić znany hodowcom koni lekarz weterynarii, Jarosław Karcz. Jego pomysł spotkał się z bardzo dużym aplauzem nie tylko lokalnego środowiska hodowców koni, ale również firmy Xella Polska, której materiały budowlane są wykorzystywane jako budulec szpitala.
Wybór Janowa Podlaskiego nie był przypadkowy ani dla lekarza weterynarii, Jarosława Karcza, ani dla Xella Polska. To właśnie Janów Podlaski słynie w Polsce, jak również na całym świecie ze wspaniałej hodowli koni arabskich. Stadnina w Janowie Podlaskim nierozerwalnie kojarzy się z postacią jej wieloletniego dyrektora, wychowawcy pokoleń hodowców koni w Polsce, Andrzeja Krzyształowicza (1915 – 1998), który był sprawcą wspaniałego renesansu stadniny oraz jej dyrektorem w latach 1956 - 1991. Wielki talent hodowlany w połączeniu ze żmudną codzienną pracą, sumiennością i poczuciem obowiązku, których też wymagał od innych, sprawiły, że wyhodowane przez niego konie odnosiły sukcesy na pokazach hodowlanych, torach wyścigowych i hipodromach w Polsce i na świecie.
Najlepiej też przytoczyć tutaj słowa Andrzeja Krzyształowicza, w których pokrótce opisuje historię stadniny w Janowie Podlaskim: ,,[...] Była ona burzliwa jak nasza historia narodowa. Założona w 1817 roku po kongresie wiedeńskim na wniosek Rady Administracyjnej Królestwa Kongresowego Polski za zgodą cara Aleksandra I, była pierwszą na ziemiach polskich stadniną państwową. Do powstania styczniowego w 1863 roku kierownictwo stadniny spoczywało w rękach polskich hodowców. Po powstaniu, w którym udział brało kilkunastu janowskich masztalerzy, aż do wybuchu pierwszej wojny światowej stadniną kierowali urzędnicy carscy, a nadzór nad jej działalnością sprawował zarząd stadnin państwowych w Petersburgu. W 1914 roku konie janowskiej stadniny zostały ewakuowane w głąb carskiej Rosji i żaden z tych koni do Janowa nie wrócił.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, ówczesne Ministerstwo Rolnictwa wszystkie konie uratowane z działań wojennych, z różnych źródeł i różnych ras, rokujące nadzieje, że mogą być materiałem hodowlanym potrzebnym do odbudowy hodowli koni w Polsce, gromadziło w Janowie Podlaskim. Budynki i inne urządzenia były zniszczone, lecz pozostało bogate zaplecze w postaci łąk i pastwisk. Po odbudowie stajen i reorganizacji hodowli koni w Polsce, w Janowie Podlaskim pozostały konie czystej krwi arabskiej i półkrwi angloarabskiej. Ogiery półkrwi, wychowane w okresie międzywojennym w Janowie, były materiałem wyjściowym do masowej hodowli produkującej konie tak w tym czasie niezbędne kawalerii i innym rodzajom broni posługującym się końmi wierzchowymi.Konie czystej krwi arabskiej, których hodowla w Polsce ma ponad 200-letnią tradycję, były już w XIX wieku sprzedawane do różnych krajów europejskich. W latach trzydziestych obecnego stulecia sprzedawano je między innymi do USA.
W czasie działań wojennych w 1939 roku ponad 80%, janowskich koni zaginęło. Z uratowanych resztek polski personel zatrudniony przez niemieckie wojskowe władze okupacyjne odbudowywał w Janowie hodowlę koni w dotychczasowych dwóch kierunkach. W 1944 roku niemiecka komenda stadniny zarządziła i przeprowadziła ewakuację koni w momencie, kiedy armia radziecka dochodziła do Bugu. Konie zabrane z Janowa wraz z częścią personelu zostały przetransportowane koleją w okolice Drezna. Tam stały do lutego 1945 roku. Kiedy armia radziecka dochodziła do Odry, nastąpiła dalsza ewakuacja stadniny, tym razem pieszo. Pierwszym etapem było Drezno, w którym stadnina przeżyła zmasowany nalot aliancki w nocy z 13 na 14 lutego 1945 roku. Następnym etapem marszu pieszego było Torgau nad Łabą, skąd w marcu konie zostały przetransportowane koleją do majątku Nettelau położonego na południe od Kilonii. W trakcie tej podróży nie obeszło się bez groźnych nalotów, które szczęśliwie nie spowodowały żadnych strat wśród ludzi i koni. W Nettelau stadnina janowska doczekała końca wojny i utworzenia zarządu stadnin polskich w Niemczech, który ujął w ramy organizacyjne wszystkie konie z polskich stadnin, wywiezione do Niemiec przez okupanta. W Nettelau konie pozostawały do jesieni 1946 roku, kiedy to drogą morską wróciły do Polski.
Ze względu na częściowe zniszczenie budynków janowskiej stadniny, konie zostały przejściowo ulokowane w Posadowie, wówczas w powiecie Nowy Tomyśl, w województwie poznańskim. Do Janowa wróciły jesienią 1950 roku. Nadal są chowane dwie rasy: czystej krwi arabskiej i półkrwi angloarabskiej. Te pierwsze z myślą o eksporcie, te drugie w początkowym okresie na zasilenie polskiego rolnictwa w siłę pociągową, a ostatnio z myślą o sporcie, rekreacji, a także eksporcie. Od 1960 roku janowskie araby są sprzedawane za granicę; najpoważniejszymi ich odbiorcami są Amerykanie, którzy dotychczas kupili najwięcej koni i płacą najwyższe ceny. Od 1969 roku na terenie stadniny koni w Janowie Podlaskim są rokrocznie organizowane dla kupców zagranicznych aukcje na konie arabskie ze stadnin chowających konie tej rasy tzn.: Janowa Podlaskiego, Michałowa, Kurozwęk i Białki. [...] Aukcję poprzedza narodowy czempionat konia arabskiego Polski, [...]'' [źródło]
Wybór Janowa Podlaskiego nie był przypadkowy ani dla lekarza weterynarii, Jarosława Karcza, ani dla Xella Polska. To właśnie Janów Podlaski słynie w Polsce, jak również na całym świecie ze wspaniałej hodowli koni arabskich. Stadnina w Janowie Podlaskim nierozerwalnie kojarzy się z postacią jej wieloletniego dyrektora, wychowawcy pokoleń hodowców koni w Polsce, Andrzeja Krzyształowicza (1915 – 1998), który był sprawcą wspaniałego renesansu stadniny oraz jej dyrektorem w latach 1956 - 1991. Wielki talent hodowlany w połączeniu ze żmudną codzienną pracą, sumiennością i poczuciem obowiązku, których też wymagał od innych, sprawiły, że wyhodowane przez niego konie odnosiły sukcesy na pokazach hodowlanych, torach wyścigowych i hipodromach w Polsce i na świecie.
Najlepiej też przytoczyć tutaj słowa Andrzeja Krzyształowicza, w których pokrótce opisuje historię stadniny w Janowie Podlaskim: ,,[...] Była ona burzliwa jak nasza historia narodowa. Założona w 1817 roku po kongresie wiedeńskim na wniosek Rady Administracyjnej Królestwa Kongresowego Polski za zgodą cara Aleksandra I, była pierwszą na ziemiach polskich stadniną państwową. Do powstania styczniowego w 1863 roku kierownictwo stadniny spoczywało w rękach polskich hodowców. Po powstaniu, w którym udział brało kilkunastu janowskich masztalerzy, aż do wybuchu pierwszej wojny światowej stadniną kierowali urzędnicy carscy, a nadzór nad jej działalnością sprawował zarząd stadnin państwowych w Petersburgu. W 1914 roku konie janowskiej stadniny zostały ewakuowane w głąb carskiej Rosji i żaden z tych koni do Janowa nie wrócił.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, ówczesne Ministerstwo Rolnictwa wszystkie konie uratowane z działań wojennych, z różnych źródeł i różnych ras, rokujące nadzieje, że mogą być materiałem hodowlanym potrzebnym do odbudowy hodowli koni w Polsce, gromadziło w Janowie Podlaskim. Budynki i inne urządzenia były zniszczone, lecz pozostało bogate zaplecze w postaci łąk i pastwisk. Po odbudowie stajen i reorganizacji hodowli koni w Polsce, w Janowie Podlaskim pozostały konie czystej krwi arabskiej i półkrwi angloarabskiej. Ogiery półkrwi, wychowane w okresie międzywojennym w Janowie, były materiałem wyjściowym do masowej hodowli produkującej konie tak w tym czasie niezbędne kawalerii i innym rodzajom broni posługującym się końmi wierzchowymi.Konie czystej krwi arabskiej, których hodowla w Polsce ma ponad 200-letnią tradycję, były już w XIX wieku sprzedawane do różnych krajów europejskich. W latach trzydziestych obecnego stulecia sprzedawano je między innymi do USA.
W czasie działań wojennych w 1939 roku ponad 80%, janowskich koni zaginęło. Z uratowanych resztek polski personel zatrudniony przez niemieckie wojskowe władze okupacyjne odbudowywał w Janowie hodowlę koni w dotychczasowych dwóch kierunkach. W 1944 roku niemiecka komenda stadniny zarządziła i przeprowadziła ewakuację koni w momencie, kiedy armia radziecka dochodziła do Bugu. Konie zabrane z Janowa wraz z częścią personelu zostały przetransportowane koleją w okolice Drezna. Tam stały do lutego 1945 roku. Kiedy armia radziecka dochodziła do Odry, nastąpiła dalsza ewakuacja stadniny, tym razem pieszo. Pierwszym etapem było Drezno, w którym stadnina przeżyła zmasowany nalot aliancki w nocy z 13 na 14 lutego 1945 roku. Następnym etapem marszu pieszego było Torgau nad Łabą, skąd w marcu konie zostały przetransportowane koleją do majątku Nettelau położonego na południe od Kilonii. W trakcie tej podróży nie obeszło się bez groźnych nalotów, które szczęśliwie nie spowodowały żadnych strat wśród ludzi i koni. W Nettelau stadnina janowska doczekała końca wojny i utworzenia zarządu stadnin polskich w Niemczech, który ujął w ramy organizacyjne wszystkie konie z polskich stadnin, wywiezione do Niemiec przez okupanta. W Nettelau konie pozostawały do jesieni 1946 roku, kiedy to drogą morską wróciły do Polski.
Ze względu na częściowe zniszczenie budynków janowskiej stadniny, konie zostały przejściowo ulokowane w Posadowie, wówczas w powiecie Nowy Tomyśl, w województwie poznańskim. Do Janowa wróciły jesienią 1950 roku. Nadal są chowane dwie rasy: czystej krwi arabskiej i półkrwi angloarabskiej. Te pierwsze z myślą o eksporcie, te drugie w początkowym okresie na zasilenie polskiego rolnictwa w siłę pociągową, a ostatnio z myślą o sporcie, rekreacji, a także eksporcie. Od 1960 roku janowskie araby są sprzedawane za granicę; najpoważniejszymi ich odbiorcami są Amerykanie, którzy dotychczas kupili najwięcej koni i płacą najwyższe ceny. Od 1969 roku na terenie stadniny koni w Janowie Podlaskim są rokrocznie organizowane dla kupców zagranicznych aukcje na konie arabskie ze stadnin chowających konie tej rasy tzn.: Janowa Podlaskiego, Michałowa, Kurozwęk i Białki. [...] Aukcję poprzedza narodowy czempionat konia arabskiego Polski, [...]'' [źródło]
Fotografie: Aneta Witkowska
Subskrybuj:
Posty (Atom)